Trudno dziś oprzeć się pokusie korzystania z mediów społecznościowych. Tym bardziej, że są z nami (dosłownie) na wyciągnięcie ręki. Posługiwanie się nimi ułatwia komunikowanie również przedstawicieli administracji samorządowej. Nie ma dziś chyba prezydenta miasta czy burmistrza, który w jakiejś formie nie byłby obecny na Facebooku czy Instagramie. Spotkanie z mieszkańcami? Zróbmy selfie! Wizyta na budującej się drodze – koniecznie trzeba zamieścić post na Facebooku. Wydarzenie w plenerze? Dlaczego nie pochwalić się nim w Instastories?
To wszystko powoduje, że nasi przedstawiciele stają się bliżsi nam i naszym sprawom. Czasem sprawiają wręcz wrażenie, jakby byli kolegami albo koleżankami z sąsiedztwa. I na tym mógłbym skończyć ten tekst, gdyby nie jeden ważny fakt.
Transparentność władz publicznych
Od przedstawicieli sektora publicznego wymaga się o wiele większej transparentności niż od właścicieli firm, którzy zbudowali je wyłącznie dzięki swojemu wysiłkowi. To, co publikuje burmistrz czy prezydent miasta, waży zdecydowanie więcej. A przejrzystości władzy publicznej wymaga między innymi Ustawa o dostępie do informacji publicznej. Już w swoim pierwszym artykule przypomina ona, że każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną – to znaczy taką, do której każdy ma prawo. Taką informacją jest na przykład fakt podpisania jakieś umowy między przedstawicielami gminy a lokalnymi przedsiębiorcami albo zarządzenie, które reguluje tryb pracy podległych urzędników. Aby wszystkim obywatelom dać równe prawo do informacji, ustawa precyzuje, że w celu upowszechnienia informacji publicznej, należy korzystać z urzędowego publikatora teleinformatycznego – Biuletynu Informacji Publicznej. W praktyce BIP stanowi stronę urzędu, na której powinny znajdować się bieżące informacje o podejmowanych uchwałach czy zarządzeniach, a także inne wymagane ustawą informacje. A jak jest w praktyce?
Facebook popularniejszy niż BIP
Teoria sobie, a praktyka wielu urzędów pokazuje, że BIP i strona oficjalna internetowa urzędu stanowią miejsce, w którym – owszem – zamieszczane są informacje, ale zazwyczaj w sposób wybiórczy i w formie mało atrakcyjnej dla przeciętnego odbiorcy. Co innego media społecznościowe. Tam burmistrzowie czy starostowie chętnie chwalą się swoimi osiągnięciami, podpisanymi umowami czy wizytami w telewizji. Co jednak w sytuacji, kiedy jacyś mieszkańcy nie mają konta na Instagramie albo Facebooku? Jeśli na profilu nie ma szczególnych ustawień, to pewnie mogą się z nimi zapoznać nawet bez zakładanie konta. Gorzej, jeśli kiedyś z jakichś przyczyn ich konto zostało zablokowane np. przez pracownika urzędu obsługującego profile w social media. A wtedy zablokowani mieszkańcy są pozbawieni informacji o funkcjonowaniu gminy, jeśli media społecznościowe są głównym kanałem przekazywania tego typu informacji. A tak dzieje się bardzo często.
Korzystasz z mediów społecznościowych? Pamiętaj o ważnej ustawie
Dlatego z wielkim zainteresowaniem przyjąłem – co prawda nieprawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, z 26 listopada 2020 r., II SAB/Lu 90/20. WSA stwierdził, że:
(…) niezależnie od zasady legalizmu organ władzy publicznej może wykorzystywać nowoczesne formy komunikacji z mieszkańcami — prowadzić konta na Facebooku czy Twitterze. Jeśli jednak organ zdecyduje się na korzystanie z takich serwisów, musi brać pod uwagę, iż wiadomość o takim rodzaju aktywności jest informacją o organizacji i formie działania, a więc podlega udostępnianiu na podstawie przepisów o informacji publicznej.
Ostatnie zdanie jest według mnie kluczowe. A przykładów prezydentów, wójtów czy burmistrzów, którzy informują o swoich działaniach tylko tych mieszkańców, którzy śledzą ich media społecznościowe, jest aż nadto. Dopóki nie będzie w związku z tym żadnych konsekwencji, dopóty niewiele się w tej sprawie zmieni. Dbanie o wysokie standardy i przejrzystość władzy publicznej powinna być jednak szczególna. A zatem, szanowny burmistrzu, jeśli publikujesz na Facebooku, wprowadź nawyk udostępnienia tych treści również na oficjalnej stronie internetowej i w BIP wtedy, gdy jest to konieczne. Skorzystają na tym zarówno mieszkańcy, jak i Twój wizerunek.
Rafał Skwiot