Skip to main content

Kiedy we wrześniu ubiegłego roku przeczytałem informację o tym, że Japonia rezygnuje ze studiów humanistycznych i społecznych, przyjąłem ją z niedowierzaniem. Właściwie to od razu założyłem, że jest to forma jakiegoś żartu albo manipulacja faktami. Niemożliwe wydało mi się wyrzucenie poza mury uczelni dziedzin, które są tak ważne dla rozwoju myśli ludzkiej. A jednak. Krótki research pozbawił mnie złudzeń. 

Od wielu lat żyję w przekonaniu, że studia humanistyczne, szczególnie z dziedziny filozofii, są deprecjonowane. Częściowo jest to uzasadnione, chociażby niskim poziomem kształcenia albo faktem, że wielu absolwentów filozofii, ale też politologii czy socjologii z trudem radzi sobie na rynku pracy. Ale nie zawsze jest to wina studiów. Częściej na taki stan rzeczy wpływa niepokrywanie się rzeczywistości i oczekiwań albo zwykły brak przedsiębiorczości. W swoim otoczeniu mam wielu absolwentów filozofii, którzy zajmują wysokie stanowiska, są dyrektorami i menedżerami albo prowadzą swoje internetowe start-upy i świetnie sobie radzą. Mimo wszystko dość często spotykam się z informacjami, że brakuje nam programistów czy matematyków, ale filozofię powinniśmy sobie odpuścić. Zapewne jest to faktem i tak – brakuje nam specjalistów z dziedziny nauk technologicznych, ale nie oznacza to, że powinniśmy kiedykolwiek rezygnować z nauki filozofii. Napiszę więcej – bardziej niż programistów, w stechnicyzowanym świecie brakuje nam filozofów.

Pod koniec 2013 roku na łamach Wysokich Obcasów Marek Górlikowski przeprowadził wywiad z prof. Tadeuszem Gadaczem, jednym z bardziej znanych współczesnych polskich filozofów. Osobiście cenię go nie tylko za dorobek naukowy, ale umiejętność racjonalnej oceny rzeczywistości, w której żyjemy. We wspomnianym wywiadzie prof. Gadacz wypowiedział słowa, które oddają również moje niepokoje:

Niedługo będziemy może wybierać kolor oczu naszym dzieciom i cechy charakteru. Tylko pytanie: czy powinniśmy to robić? Same nauki przyrodnicze na to pytanie nie odpowiedzą. Może na nie odpowiedzieć humanistyka, filozofia. Tymczasem my zupełnie zrezygnowaliśmy z pytań Immanuela Kanta: co mogę wiedzieć? To jest wiedza, nauka. Co powinienem czynić? Czyli moralność. Czego mogę się spodziewać? Czyli nadzieja, religia. I wreszcie pytanie: kim jest człowiek? Ono było stawiane jeszcze gdzieś do lat 50. ubiegłego stulecia, a obecnie w zasadzie już o to nie pytamy.

W stwierdzeniu prof. Gadacza znajduje się tak ważne we współczesnym świecie pytanie o wyznaczanie granic. Do jakiego momentu możemy posunąć się, tworząc nasz świat? Eugenika, genetyka czy robotyka to tylko niektóre dziedziny, którym technika umożliwia niespotykany nigdy wcześniej rozwój. Z jednej strony myśl o istniejących granicach może ograniczać. Z drugiej – świadomość granic jest konieczna dla rozwoju. Ale nie tylko o wytyczanie granic chodzi w filozofii. Inny znany polski filozof, prof. Marian Morawski, w swoim artykule „Filozofia i jej zadanie” stwierdził:

Fizycy rozprawiają o różnych ciałach, o ich przymiotach i siłach – ale co jest ciało? co siła? skąd pochodzą materia i siła? Fizjologowie badają różne kształty, objawy i warunki życia – ale co jest życie? skąd się ono bierze? Matematycy ścigają w nieskończoność stosunki liczb i kształtów – ale co to jest ilość? czym jest przestrzeń? Prawnicy, politycy, ekonomiści rozbierają prawa, dociekają sposobów zabezpieczenia dobrobytu i szczęścia narodów – ale skąd pochodzi ostatecznie prawo i różnica złego i dobrego? na czym zależy istotne szczęście ludzkości? Mistrzowie sztuki wytwarzają piękno, to słowem, to harmonią, to pędzlem albo dłutem przeróżne jego postacie jawią – ale jaka jest istota piękna? gdzie mieszka ideał i jaką drogą na ziemię zstępuje? A dalej czymże jest ta myśl, która wszystkie umiejętności i sztuki tworzy? jakie jej prawa? jakim sposobem prawdy doścignąć może? – Wreszcie jaki jest początek wszystkiego: świata i człowieka? Do jakiego celu i jaką drogą wszystko dąży? – Oto zadanie filozofii; na te wszystkie pytania ona ma odpowiedzieć; od niej wszystkie umiejętności mają brać swe pierwsze zasady i jej mają odnosić swe ostatnie zdobycze, by ona wszystko zważyła, osądziła, w należytym postawiła miejscu i wszystko do najwyższej sprowadziła syntezy.

Jakkolwiek bardzo cenię specjalistów nauk technicznych i uważam, że są w naszej rzeczywistości niezbędni, to jednocześnie nie wierzę, że umieją odpowiedzieć na powyższe pytania. Nie twierdzę również, że takie odpowiedzi znajduje filozofia. Ale ona dba o to, aby były stawiane. To wystarczająca racja dla jej istnienia. Kluczowe pytania dotyczące tego, skąd jesteśmy, po co tu jesteśmy i dokąd zmierzamy, będą wspierały nasz rozwój tak, jak robią to do dzisiaj.

Na zakończenie ostatnia myśl. Większość z nas zapewne zna zdanie wypowiedziane kiedyś przez Stanisława Lema: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.” Niestety problem idiotów nie jest problemem Internetu, a społeczeństwa. To w nim kształtujemy się jako ludzie. Zapewne nie jest tak, że dziś maleje liczba ludzi inteligentnych. Z całą pewnością mogę jednak stwierdzić, że zmniejsza się liczba tych, którzy mają zdolność krytycznego myślenia. I o ile rosną nasze sprawności manualne związane z posługiwaniem się telefonem komórkowym, to zanikają zdolności analityczne.

Rafał Skwiot

Rafał Skwiot